sobota, 1 czerwca 2013

Kamienne Kręgi

Dzisiaj o atrakcji, której wręcz nie wypada w Borach Tucholskich pominąć. Można nawet pokusić się o żartobliwe stwierdzenie, że być w Borach i nie zobaczyć Kręgów, to tak jakby podczas pobytu w Egipcie nie widzieć piramid :)
No dobra kaliber porównania zbyt duży, ale niech będzie :)

Ten tekst ukaże się także w pierwszym wydaniu Aktywnych Borów, już za kilka dni.



"Kamienne Kręgi

To przesycone aurą tajemniczości miejsce znajduje się 13 kilometrów od Czerska. I powinno być obowiązkowym punktem w planach każdego turysty.

10 kamiennych kręgów kompletnych, 2 częściowe, 29 kurhanów, obszar niemal 17 hektarów. To największy taki obiekt w naszym kraju.

Od zawsze owiane były aurą tajemniczości. Zwłaszcza dawniej, kiedy wiedzę o świecie mocno wiązano z wierzeniami i religią. Przypisywano wtedy kręgom magiczne moce. Widziano w nich zabawki olbrzymów, albo jak niektórzy, zaklęte na skutek klątw w kamienie postaci. Dla wielu były także miejscem spotkań istot z innych wymiarów, duchów, zjaw, wiedźm.
Zrozumienia istoty tego miejsca nie ułatwiała też obecność osobliwego leja tuż obok jednego z kręgów. Krąży do dziś legenda, że lej powstał kiedy stojąca w tym miejscu kaplica, czy kościół, została wciągnięta pod ziemię. Do samego piekła najpewniej. Odtąd w niektórych momentach słychać z wypełnionej wodą dziury odgłosy bijących dzwonów. Ponoć niejeden stracił tam zmysły ze strachu, kiedy w ciemną noc wybrał się do kręgów po kamienie, które zamyślił sobie użyć jako fundament pod swoją chałupę.
Długo wśród okolicznych mieszkańców to miejsce uchodziło za przeklęte.

Naukowcy zajęli się kręgami w Odrach w drugiej połowie XIX wieku. Pierwszymi badaczami byli Wilhelm Stryjkowski i Abraham Lissauer. Przybyli tam w roku 1874. Zniszczyli w trakcie badań wiele jam grobowych i poprzesuwali niektóre kamienie. Określili oni czas powstania kręgów na okres neolitu. To przypuszczenie nie potwierdziło się w późniejszych badaniach.

W 1915 roku pojawił się w Odrach poznański mierniczy i astronom Paul Stephan. Dokonał on dokładnych pomiarów topograficznych, wyrysował mapę terenu z kręgami i kierunkami świata i na tej podstawie wysnuł tezę, że kamienne kręgi były prehistorycznym kalendarzem, gdyż niektóre z nich leżą na osiach wyznaczających dzień letniego i zimowego przesilenia. Mogły zatem służyć swoim twórcom do obserwacji astronomicznych.

W roku 1926 badania kamiennych kręgów w Odrach rozpoczął prof. Józef Kostrzewski, archeolog z Uniwersytetu Poznańskiego, późniejszy odkrywca i badacz Biskupina. To wyniki jego badań obaliły teorię o neolitycznym rodowodzie kręgów. Profesor Kostrzewski ustalił czas powstania tego obiektu na początek naszej ery, co zostało również potwierdzone późniejszymi badaniami.
Mylił się jednak, co do tożsamości budowniczych. Przekonany był bowiem, iż kręgi są dziełem Prasłowian. Co nie jest, jak się później okazało, prawdą.

Od 1940 roku miejscem bardzo mocno interesują się Niemcy. Naziści od początku swego panowania w Niemczech szukali wszędzie, gdzie tylko mogli, pragermańskich korzeni. Nie ominęło to szaleństwo także i kamiennych kręgów w Odrach. Na rozkaz Heinricha Himmlera miejsce zostało ogrodzone, aby spokojnie prowadzić prace wykopaliskowe, które miały udowodnić germańskie pochodzenie tego cmentarzyska. W przyszłości kręgi miały stać się celem pielgrzymek narodu niemieckiego do „germańskiego sanktuarium” jak je nazywali.

Początek lat 60 – tych XX wieku to badania ekipy Uniwersytetu Łódzkiego. Jej pracami kierował dr Jerzy Kmieciński. Dzięki tym badaniom tajemnica kamiennych kręgów w Odrach częściowo została wyjaśniona.
Potwierdzono czas powstania kręgów określony niemal 40 lat wcześniej przez prof. Kostrzewskiego. Jednak wskazano jako budowniczych nie Prasłowian, lecz pochodzących ze Skandynawii Gotów, którzy przybyli w Bory Tucholskie ok. 70 roku naszej ery. I zostawili nam w spadku wiele podobnych, choć już nie tak okazałych cmentarzysk jak to w Odrach, rozsianych po Pomorzu. Goci mieszkali na terenie dzisiejszej Polski przez około 150 lat, a po tym okresie przenieśli się na prawą stronę Wisły, aby następnie stamtąd wyruszyć na tereny dzisiejszej Ukrainy i nad Morze Czarne, a swą wędrówkę ostatecznie zakończyć na półwyspach Apenińskim i Iberyjskim w VI wieku.

O ile obecność Gotów w Borach Tucholskich jest niepodważalna, o tyle już nie ma absolutnej pewności co do tego, że to oni właśnie byli budowniczymi kręgów. Niepodważalnym faktem jest, że uczynili tu sobie cmentarzysko. Wiadomo także, że kręgi były miejscami, w których odbywano wiece, a nawet chowano zmarłych. Ale czy przypadkiem Goci nie wykorzystali do tego celu już istniejących kręgów? Tutaj naukowcy się wciąż spierają. Istnieją bowiem różne teorie. Nie brakuje też hipotez zahaczających już o wiedzę tajemną, kosmologię i tym podobne.. Ale nie może być inaczej skoro nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi.

Bardzo prawdopodobna jest teoria mówiąca, że w czasie kiedy Goci przybyli na te tereny, to zastali tam już istniejące kręgi. I wykorzystali je do swoich celów. Dopuścił taka możliwość nawet ostatni z prowadzących tutaj prace wykopaliskowe naukowców, profesor Tadeusz Grabarczyk, archeolog z Łodzi.
Kto je w takim razie zbudował? Być może ta tajemnica nigdy nie zostanie już odkryta.

Bardzo ciekawe są przypuszczenia zwolenników innych hipotez. Według Leszka Matela, znanego radiestety i autora książek o tematyce psychotronicznej oraz badacza zjawisk paranormalnych, kamienne kręgi mogą być pozostałością po wielkiej i starożytnej religii megalitycznej. Według niego miała ona obejmować większą część ówczesnej Europy, a zwłaszcza tereny dzisiejszej Wielkiej Brytanii, Skandynawii i reszty kontynentu europejskiego z Półwyspem Iberyjskim i niektórymi wyspami Morza Śródziemnego włącznie. Jej wyznawcy czcili Wielką Boginię matkę, bardzo istotny był dla nich też kult zmarłych przodków. Kręgi były ich świętymi miejscami i służyły do różnych obrzędów. Jednym z tych miejsc było słynne Stonehenge.
Czy ta teoria może być prawdziwa? Dlaczego nie?

Wielu ludzi mówi o szczególnej mocy terenu, na którym znajdują się kręgi. W tej kwestii nie ma mowy o dywagacjach. Pomiary dają pełen obraz. Chodzi mianowicie o promieniowanie terenu. Mierzy się je używając do tego celu skali Bovisa określającej promieniowanie ciał fizycznych. Jego wartość to zazwyczaj 10 000 jednostek. Przyjmuje się, że promieniowanie powyżej wartości 50 000 to promieniowanie „boskie”. W Odrach mamy do czynienia ze 120 000 jednostek!
Taka wartość świadczy o wielkim ciśnieniu pod ciekami wodnymi na tym terenie. Ma to ścisły związek z ruchami warstw skorupy ziemskiej, zwłaszcza tymi wodonośnymi. Nie ma w tym niczego magicznego, choć efekty tych zjawisk już jak najbardziej.

Dzięki tak wysokiemu promieniowaniu przebywanie w jego zasięgu może mieć działanie terapeutyczne. Wiele osób zaczyna odczuwać tutaj duży spokój, wycisza się. Ten niemal spokój sprzyja medytacji, podczas których niektórzy widywali tutaj fantastyczne obrazy widzieli zjawy, duchy i inne osobliwe postaci zaklęte w kamienie.
Istnieją także relacje ludzi, którym przebywanie wśród kamiennych kręgów pomogło zwalczyć także choroby ciała.

Kiedyś okoliczni mieszkańcy bali się kręgów. Przerażały ich. Uważali je za miejsca przeklęte i nawiedzane przez siły nieczyste. Ludzie nie pojmowali pozytywnej energii, którą to miejsce emanuje.
Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Masa ludzi przechadza się całymi rodzinami wśród starożytnych kamieni, siada na ławeczkach i stara się jak najbardziej naładować energią kręgów.


Będąc w Borach Tucholskich koniecznie trzeba odwiedzić to miejsce. Poczuć jego magię i tajemnicę. Zwłaszcza w dzisiejszych stechnicyzowanych czasach ma to wielkie znaczenie. Może dzięki kręgom uda nam się choć w minimalnym stopniu poczuć to, co dzięki zdobyczom cywilizacji, dawno już czuć przestaliśmy.
Chyba warto w każdym razie spróbować."

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz